Dolnośląska Izba Turystyki po zapoznaniu się z projektem Ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów oraz jego uzasadnieniem, wyraża opinię, iż proponowane przez w/w projekt zmiany w zakresie dotyczącym turystyki są niecelowe i postuluje pozostawienie obecnie obowiązujących przepisów prawnych, które obecnie we właściwy sposób regulują rynek usług turystycznych.

Należy na wstępie zauważyć , że regulacje zawarte w Ustawie o usługach turystycznych a także jej niedawne nowelizacje wprowadzone były całkiem niedawno i poprzedzone były konsultacjami branżowymi, są więc wynikiem dobrego konsensusu.
Jeżeli celem przedmiotowego projektu było likwidowanie barier czy przeszkód, to zdaniem Izby
największą barierą a wręcz typowo polską plagą jest ciągła zmiana przepisów, która każe przedsiębiorcom angażować się bardziej w śledzenie zmian, często w nieoczekiwanych kierunkach, niż w rozwijanie biznesu, co najbardziej służyłoby zarówno przedsiębiorcom, rynkowi pracy jak i państwu.
Podniesiony w uzasadnieniu projektu argument o ograniczeniu dostępu do „zawodu” młodym ludziom, szczególnie w przypadku pilotów, jest nietrafny. Pilotowanie wycieczek jest w w naszym kraju głównie zajęciem dodatkowym lub dorywczym i marginalny. Odsetek pilotów traktuje je jako główne źródło utrzymania wynosi na Dolnym Śląsku około 8-9% . Kursy mające w istocie rzeczy zapewnić odpowiednią jakość obsługi turystów przez pilotów, do czego zobowiązuje organizatorów obecna Ustawa o usługach turystycznych, są otwarte i wszyscy mają do nich dostęp, zaś końcowa, obiektywna weryfikacja przydatności kandydatów odbywa się w formie państwowego egzaminu. Obecnie największy odsetek pilotów (78 % to ludzie do 35 roku życia) stanowią właśnie ludzie młodzi, którzy mimo zdobytych kwalifikacji w dużej mierze nie otrzymują automatycznie pracy. Prawdziwymi przyczynami takiego stanu rzeczy nie jest więc regulacja tego zajęcia lecz zbyt małe zapotrzebowanie na te usługi ze strony przedsiębiorców-organizatorów turystyki, którzy nie mogą łatwo rozwinąć działalności między innymi za przyczyną zbyt dużych obciążeń finansowych, fiskalnych, ciągłych zmian przepisów, brak jasnych i jednoznacznych reguł gry, które mogą, jak widać obecnie zmienić się w każdej chwili.
W odniesieniu do przewodników planowane zmiany są dyskryminujące w stosunku do zagranicznej konkurencji. Zgodnie z zapisami projektu na terenie działania polskich przewodników miejskich mogą bez przeszkód prowadzić swą działalność przewodnicy lub pseudoprzewodnicy zagraniczni, którzy przyjechali z grupą, zaś polscy piloci i przewodnicy nie mogą zrobić tego samego w bardzo wielu krajach ( głównie miastach) UE, gdzie przewodnictwo jest ściśle reglamentowane.
Proponowane w Art. 10 projektu zmiany zapisów Ustawy o usługach turystycznych są w wielu miejscach niejasne, niekonsekwentne a w niektórych przypadkach wręcz kuriozalne.
I tak np. gdyby literalnie rozumieć Art.10 ust.2 pkt c projektu, to prowadzenie i szkolenie turystów oraz „zjazdy narciarskie i snowboardowe” po oznakowanych trasach narciarskich ( bo „ w szczególności poza …….” oznacza, że również „na” ) mogą wykonywać tylko przewodnicy górscy i to po dodatkowym szkoleniu. Paradoksalnie to ustawa deregulacyjna wprowadza taką właśnie absurdalną regulację.
Niezrozumiały i budzący konsternację jest warunek bycia pilotem lub przewodnikiem, określony w Art.10 ust.3, mówiący o niekaralności osoby za przestępstwa popełnione tylko „ w związku z wykonywaniem zadań przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek”. Z zapisu tego wynika więc, że turystą opiekować się może osoba karana za każde inne przestępstwo w tym ciężkie i przeciwko zdrowiu lub życiu . Jeśli projekt przywołuje warunek niekaralności, to konsekwentnie powinna to być niekaralność w pełnym zakresie.
Dane statystyczne z Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu: liczba pilotów 2980 osób,( co roku zdaje 150 nowych osób); przewodnicy górscy 885 os, ;przewodnicy po Wrocławiu- 478 os.; przewodnicy terenowi 420 os.