Zarząd DIT, po przeanalizowaniu projektu autorstwa PIT o Systemie Zabezpieczeń Turystycznych, jest stanowczo przeciw tworzeniu nowej „organizacji turystycznej”,
która będzie „super nadzorcą i policjantem” na rynku turystycznym.

System miałby prowadzić rejestry organizatorów turystyki, które obecnie są w 16 Urzędach Marszałkowskich, byłby beneficjentem polis i gwarancji bankowych a także nadzorowałby oraz monitorowałby sytuację finansową organizatorów turystyki a przynależność wszystkich organizatorów byłaby obowiązkowa. Trzeba stwierdzić ,że takie rozwiązania są na rękę firmom ubezpieczeniowym, gdyż one mogą zyskać dodatkowego płatnika i zaoszczędzić
trochę środków przy wypłacie odszkodowań. Także Urzędy Marszałkowskie od jakiegoś czasu zgłaszają postulat, że beneficjentem polisy nie może być Marszałek Województwa,
bo nie ma ludzi ani specjalnych agend do sprowadzania klientów zbankrutowanych biur podróży. Należy autorom projektu pogratulować wyczucia i czasu ogłoszenia tego dokumentu. Miejmy nadzieję, że nie jest to zapis na zamówienie polityczne.
Aby System mógł jeszcze monitorować i nadzorować sytuację finansową przeszło 3000 podmiotów, które mają status organizatora turystyki trzeba zatrudnić nie 3 członków Zarządu ale rzeszę ludzi w Warszawie a później w terenie, bo przecież nie wszyscy organizatorzy są zarejestrowani w Warszawie. Powstaje pytanie, dlaczego tych działań nie mogą wykonywać
dalej Urzędy Marszałkowskie – rejestry oraz banki lub firmy ubezpieczeniowe, który udzieliły zabezpieczeń, to przecież leży w ich interesie.

Projekt zakłada ,ze wszyscy organizatorzy turystyki będą płacić składkę na System
niezależnie jaki rodzaj turystyki organizują: samolotowa ,autokarowa, krajowa ,młodzieżowa.
Jak historia uczy i pokazuje to właśnie organizatorzy imprez samolotowych przyczynili się
do podniesienia składek ubezpieczeniowych oraz do złej opinii o całej branży.
Wystarczy tutaj wspomnieć takie „tuzy” polskiej turystyki jak: SDS, Alpina, Big-Blu, Open,
czy najnowszy przypadek – BP Kopernik. Dlatego firmy organizujące chartery muszą płacić o wiele więcej niż ci co organizują wczasy w Kołobrzegu , spływ kajakowy czy rajd pieszy dla uczniów szkoły podstawowej.
Wrzucenie tu także tzw. organizatorów niekomercyjnych/ kluby, fundacje, parafie, nauczyciele/ jest bardzo złym pomysłem. Ci organizatorzy działają poza „Ustawą o usługach turystycznych” i koszty ich bankructw czy przekrętów niech ponosi Skarb Państwa, gdyż mimo wielu zapewnień ze strony urzędników odpowiedzialnych za turystykę, nie można ustalić, że pod „Ustawę o usługach turystycznych” podlegają wszystkie podmioty, które wykonują funkcję organizatora turystyki.
Często autorzy projektu odwołują się do dyrektywy europejskiej lub Ustawy o usługach turystycznych i wykazują wiele sprzeczności oraz zaniedbań ustawowych . I chwała im za to.
Ale pamiętamy ,że to koledzy z PIT-u ogłosili nam swój wielki sukces ,że mamy Ustawę o turystyce a teraz wszystko jest nie tak i trzeba tworzyć „super organizację”, która ma wyręczać służby Marszałka Województwa, firmy ubezpieczeniowe.
A może chodzi o nowe miejsca pracy ????

Wrocław 28.07.2009